zamknij

Podróż na etacie

0udostępnień

Czy przeglądając Internet zdarza Ci się, że zazdrościsz wszystkim tym, którzy odwiedzają egzotyczne miejsca i opisują ile państw już zwiedzili w tym roku? Siedząc na uczelni, w pracy myślisz, że Ty o takich podróżach możesz pomarzyć, bo przecież nie będziesz prosić znów o wolne, a inną barierą mogą się okazać także pieniądze. Wystarczy sprawdzić wszystkie możliwości, a połączenie obowiązków z możliwością podróży będzie możliwe.

Przepis na wolne

Postanowiliśmy porozmawiać z tymi, którym udaje się pogodzić pracę, a także studia z organizowaniem niezapomnianych podróży. Jaki jest ich przepis na realizowanie marzeń, przy tym nie rezygnując z obowiązków?
W 2016 godzin do przepracowania, co daje 252 dni w pracy. Pracownik na etacie może wykorzystać ok. 20 dni wolnych, do tego dochodzą weekendy oraz święta (w tym roku 13 dni) i liczba dni, kiedy można wyruszyć w podróż wzrasta. Mieszkam w Londynie, dlatego ustawowo mam około 30 dni wolnych (łącznie z dniami wolnymi od pracy przez różnego rodzaju święta państwowe). A reszta pochodzi z dobrego planowania – biorę dwa dni wolnego, wyjeżdżam w środę wieczorem i wracam w niedzielę. 4 dni w podróży jak znalazł. Do tego udało mi się wypracować z moim pracodawcą możliwość pracy z domu – od święta, ale jednak. A że dom czasem jest w Portugalii, czasem na Bałkanach to już inna kwestia. Pozwala mi to być wtedy w podróży półtorej tygodnia, i w niektóre dni pracować. – opowiada Agnieszka Poznańska, z zamiłowania podróżniczka, założycielka bloga o życiu w Londynie, a na co dzień marketingowiec.

“Podróże, moim zdaniem, otwierają człowieka na innych, na inność.”
Agnieszka Poznańska

Można zaryzykować stwierdzeniem, że zaczynając pracę na etacie chęć do podróżowania w czasie wolnym się zwiększa, przez to, że teoretycznie może ich być mniej. Wtedy każdy chce spędzić jak najwięcej czasu z dala od biurka, nie myśleć o zawodowych obowiązkach. Jednak każdy wyjazd wzbogaca człowieka o inne umiejętności, zdolności, które także mogą się przydać po powrocie z urlopu. Uczą patrzeć, zmieniają perspektywę. Uważam, że dzięki temu, iż dużo podróżuję, jestem lepszym managerem. Mam więcej do zaoferowania, lepiej rozumiem swoich pracowników. Nie oceniam tak szybko jak kiedyś, staram się zrozumieć. Członkowie mojego zespołu są dla mnie najcenniejsi, bo bez wzajemnego zaufania i wsparcia o wiele mniej byśmy zdziałali. A to wszystko przychodzi z doświadczenia, moim są w dużej mierze podróże. – dodaje Agnieszka.

Fot. Fotolia.com

Sam sobie szefem

Andrzej Kozdęba, od 3 lat prowadzi własną firmę. Dzięki temu można samodzielnie zaplanować obowiązki, posiada się większą swobodę w przesuwaniu planów. Jest się także bardziej niezależnym pod względem czasu urlopowego. Takie rozwiązanie na pewno umożliwia spontaniczne wyjazdy, o czym mówi Andrzej: Jednym z powodów, dla których zdecydowałem się na założenie swojej firmy była chęć decydowania o swoim czasie. Zawsze ważna była dla mnie mobilność i możliwość szybkiej zmiany planów. Praca na etacie wykluczała spontaniczny wyjazd. Własna firma umożliwia mi przemieszczanie się i pracę z dowolnego miejsca.

Dodatkowo plusem własnej działalności jest także to, że organizując plan działania na najbliższe miesiące można wybrać takie miejsca do realizacji projektów, aby zobaczyć jak najwięcej, o czym dodaje Andrzej: Mamy taki jeden projekt, w ramach którego zawsze jesienią jeździmy po Polsce i odwiedzamy szkoły zachęcając maturzystów do studiowania. Staram się planować czas tak, żeby w każdym z odwiedzonych miast zobaczyć coś ciekawego. Nawet mniejsze miasta kryją fascynujące historie. Wyjeżdżając w dalszą podróż zawsze mam plan i przynajmniej kilka punktów, które chcę zaliczyć.

Student na etacie

Dzienne studia i podróże? To jak połączenie z nimi pracy na etacie. Niektórzy żacy starają się w dni wolne od uczelni znaleźć pracę, inni chcą korzystać z nich jak najwięcej po to, żeby wyjechać w podróż.

Wiele planów zajęć konstruowana jest w taki sposób, aby dać studentowi wolny piątek lub poniedziałek, w zamyśle, by umożliwić dłuższy pobyt w domu rodzinnym albo umożliwić pracę weekendową. Czasami można spróbować indywidualnie ustalić swoje grupy zajęciowe i opracować taki plan zajęć, aby skondensować wykłady w jak najmniejszej ilości dni. Dzięki temu można pozwolić sobie na wspaniałe około weekendowe wypady, tzw. city-break’i. Tani hostel / couchsurfing / nocleg na lotnisku, do tego kilka kabanosów w plecaku i lista odwiedzonych stolic rośnie wraz z każdym weekendem. – podpowiada Jacek Płocieniczak, który studiując dziennie na UAM w Poznaniu, w tym roku swoją listę odwiedzonych stolic zwiększył i to nie tylko o kraje europejskie, ale także Ameryki Południowej.

Osoby o statucie studenta do 26. roku życia korzystają z wielu zniżek. PKP -50%, autobusy, wejścia do muzeów, kin, teatrów, noclegi w schroniskach młodzieżowych, może właśnie w tym tkwi sekret, że okres studiowania uznawany jest jako idealny na poznawanie świata. Warto zorientować się na swojej uczelni odnośnie praktyk, czy programów stażowych. Uniwersytety to wielkie organizacje, które uzyskują olbrzymie dofinansowania i z zasady mają przygotować studentów do rynku pracy. Pieniądze z UE, czy ministerstwa, o które walczą uczelnie, np. w ramach grantów są często upłynniane. Wystarczy się dobrze zainteresować, wstąpić do koła naukowego, czy też zaangażować w uczelniany projekt. – dodaje Jacek.

Podróże kształcą!

Nie tylko praktyki oraz programy stażowe umożliwiają połączenie studiów z podróżami. Znany w Europie program Erasmus pozwala wyjechać za granicę, gdzie studenci stają się międzynarodowymi żakami! Oczywiście, można przeczytać czy usłyszeć o tym, że podczas takiego wyjazdu studentów częściej można spotkać na mieście niż w uczelnianej sali, ale dla niektórych jednak jest to coś więcej.

fotolia_25782240_subscription_l
Fot. Fotolia.com

To przede wszystkim czas spędzony wspólnie w gronie ludzi, często niemal z całego świata, z którymi przeżywa się wiele chwil, zarówno tych radosnych, jak i trudnych bo każdy Erasmus musi stawić czoła napotkanym problemom, a tych na wyjeździe nigdy nie brakuje. Z kolei podróżowanie to bardzo istotna część Erasmusa i najlepsza metoda by poznać kraj w jakim się mieszka oraz jego kulturę, kuchnię i ludzi. Pod tym kątem powiedzenie, że „podróże kształcą” jest bardzo prawdziwe. – tak Erasmusa ocenia Krzysztof Grządzielski, dwukrotny uczestnik programu, który studiował w Turcji, w Stambule, a także w Portugalii w miejscowości Covilha.

Tak jak po urlopie trzeba wrócić do pracy, tak i po powrocie z programu studenckiego na uczelnię. Różnica jest taka, że idąc na urlop wyznaczamy osobę, która będzie nas zastępować w obowiązkach, na uczelni nikt za nas nie napisze kolokwium czy egzaminu. Ale czy to jest argument, który może zniechęcić do tego typu wyjazdu? Powrót do Polski nie jest łatwy, ale dla większości nie przez to, że trzeba nadrobić zaległości, bo każdy jest ich świadom jeszcze przed wyjazdem. Bardziej dokucza przez jakiś czas tzw. „depresja poerasmusowa” i ona naprawdę istnieje. A co do nauki, to w zależności na którym roku studiów się wyjeżdża, tzw. „różnic programowych”, czyli przedmiotów do zdania na polskiej uczelni po powrocie jest więcej albo mniej. Jednakże czas na nadrobienie zaległości jest zawsze do końca etapu studiów, na którym się jest. Nie trzeba zatem po powrocie rzucać się od razu do książek czy skryptu, chyba że ktoś wyjechał na semestrze ostatniego roku – wtedy dużo czasu nie ma. – dodaje Krzysztof.

„A może by tak rzucić wszystko…”

Dla tych, którzy studentami już nie są i muszą godzić dorosłe życie w pracy, z pasją jaką jest podróżowanie ważne jest dokładne ich zaplanowanie. Prowadzenie swojej firmy to czasami praca na dwa etaty. Nie polega ona na tym, że nagle można wszystko odłożyć i wyjechać w podróż. Póki co, takie plany mogą pozostać marzeniem. Zapytany o swoje podróżnicze, Andrzej Kozdęba odpowiada: moim marzeniem jest wyjazd do Azji na kilka miesięcy. Chciałbym żyć przez jakiś czas w Chinach, Tajlandii lub Laosie i pracować właśnie tam. Niekoniecznie robić to, co robię teraz, może nawet zawiesić działalność. Fajnie byłoby rzucić wszystko i dać się ponieść wielkiej przygodzie.

O takiej przygodzie marzy także Agnieszka Poznańska, która prowadzi inny tryb pracy niż Andrzej Kozdęba. Zapytana o to, jakie jest jej podróżnicze marzenie i czy będzie w stanie pogodzić je z pracą na etacie, odpowiada: Myślę, że nie, tylko… moim celem jest pozbycie się pracy na etacie. Uważam, że cały system jest chory, że życie upływa nam w biurach w pracy od 9-19. Kiedy my się niby mamy rozwijać – nawet jeśli w pracy to tylko jeden aspekt naszego życia. Może trochę kontrowersyjne mam poglądy, ale przynajmniej staram się działać w zgodzie z nimi. Marzy mi się, i w sumie nie tylko marzy, bo już to marzenie zaczęłam realizować, ziemia w Portugalii, gdzie będzie i hotelik, i festiwal muzyczny, i siedziba mojego magazynu Buzzujemy.

Chcąc się oderwać od codziennych obowiązków nie trzeba planować od razu wyjazdu na kilka tygodni. Wyjeżdżając na weekend nad polskie morze czy na działkę za miasto doładowanie baterii na kolejny tydzień pracy jest jak najbardziej możliwe. Możliwości na połączenie podróży z pracą jest do osiągnięcia – wszystko zależy od dobrej organizacji.

hrownia-logo-1

metoda SMART

Analiza cv kandydata do pracy. Na co zwracać uwagę?

Pokolenie Y. Jak zarządzać młodą kadrą?